Specjalizacja — konieczność czy dodatkowy atut? Poradnik dla początkujących #3
O specjalizacji wspominałam już wcześniej, kilka osób pytało mnie również o to, czy wybór specjalizacji w pracy tłumacza jest konieczny oraz jak się za to zabrać. Posiadanie określonej tematyki pracy ma ogromny wpływ na to, jak wyglądają nasze tłumaczenia, na tempo i ostatecznie również na to, jakie pieniądze zarabiamy. Jak powinien więc wyglądać proces wyboru? Jakie czynniki wziąć pod uwagę przy określeniu najlepszego dla nas zakresu tłumaczeń?
1. Wybierz to, co lubisz najbardziej i na czym już się znasz
Wyobraź sobie tłumaczenie tekstu przez osiem godzin bez przerwy. Właściwie to wyobraź sobie tłumaczenie średniej wielkości projektu przez ponad 2 tygodnie. A teraz pomyśl, że musisz spędzić cały ten czas nad czymś, o czym nie masz pojęcia. Sprawdzisz nieznane słowa w słowniku, trochę popytasz znajomych i bardziej doświadczonych tłumaczy, może zadzwonisz nawet do kogoś, kto pracuje w danej dziedzinie. Taka praca ciągnie się w czasie i nie przynosi żadnej satysfakcji, może mieć też nieprzyjemne skutki. Najlepiej więc skupić się na tym, co lubisz i co jest dla Ciebie interesujące, a cały czas poświęcony pracy w danej tematyce nie będzie wydawał się niekończącą się męką. Dla mnie taką tematyką jest lokalizacja i ogólne teksty z zakresu IT. Wprawdzie nie posiadam formalnego wykształcenia jako informatyk, to mechanika gier komputerowych nie jest dla mnie czarną magią, lokalizacja oprogramowań czy UI jest zawsze bardzo przyjemnym, lekkim zadaniem (z mojej perspektywy, przypuszczam, że inni przy opisach kart graficznych umarliby z nudów). Specjalizować można się właściwie we wszystkim. Znam tłumaczkę, która hoduje orchidee i tłumaczy dla firm zajmujących się dystrybucją kwiatów. Jest też wiele osób, które kochają zwierzaki, i w tej tematyce czują się najlepiej. Idź tym tropem, wtedy łatwiej połączyć pracę z pasją.
2. Zbadaj rynek
To kluczowy krok, o którym spora liczba początkujących zapomina. Będąc studentką byłam przekonana, że zostanę tłumaczem literackim, jednak dosyć szybko okazało się, że wyżycie z takiej pracy jest właściwie niemożliwe. Stawki dla tłumaczeń literackich, nie tylko w Polsce, są niebywale niskie i rynek jest dosyć zamknięty. Celowanie w rynki, które prosperują i będą się rozwijać jest najlepszym sposobem utwierdzenia się, że nie będziemy cierpieć na brak zleceń. Sprawdź, czy tematyka, w której chcesz się specjalizować jest odpowiednia dla Twojej pary językowej. Jeśli chcesz wybrać bardzo niszową dziedzinę, skup się dodatkowo na czymś, co połączy Twoje zainteresowanie i przyniesie Ci zyski.
3. Zdobądź konieczną edukację
Kończąc filologię najczęściej nie posiada się żadnego innego podłoża, niż tłumaczenie (bardzo biedne z resztą) i metodyka nauczania. Zaraz po studiach rozpoczęłam studia podyplomowe z zakresu prawa, teraz kontynuuję drugi już dyplom w tej tematyce. Dzięki temu tłumaczę głównie dokumenty z zakresu prawa kontraktowego i prawa pracy. Jeśli nie posiadasz formalnego wykształcenia w określonej dziedzinie koniecznie ciągle się w niej rozwijaj. Bierz udział w szkoleniach, webinariach, wykładach i spotkaniach. Dzięki temu poznasz ludzi z danej branży i udokumentujesz swoją wiedzę.
4. Poszukaj pomocy u innych
Jeśli już teraz małymi krokami skupiasz się na tekstach o danej tematyce, ale nie wiesz, czy Twoje tłumaczenia są poprawne pod względem merytorycznym, znajdź kogoś, kto Cię poprowadzi. Niekiedy bardziej doświadczeni tłumacze potrzebują pomocy i podzlecają pracę początkującym, oferując w zamian solidny feedback. Istnieje też wiele biur, które pomagają w starcie i w określeniu najlepszej dla nas dziedziny tłumaczeń.
Pamiętaj, żeby nie wybierać zbyt wielu specjalizacji. 2-3 dziedziny spokojnie wystarczą, dzięki takiej ilości łatwiej promować swoje umiejętności i usługi wśród na wybranych rynkach. A podobno kto zna się na wszystkim, w rzeczywistości nie zna się na niczym.
No właśnie ta specjalizacja….kręci mnie prawo jedank niemam środków finansowych na podjęcie studiów podyplomowych. Z drugiej strony 90% zleceń jakie mi się oferuje to umowy itd. Niestety jestem zmuszona odmawiać z braku wiedzy w tym temacie. Chcę być fair wobec siebie i klienta. Jestem po filologii i walczę by zostać freelancerem bo tak jak Ty niewidzę się w pracy z ludźmi, praca w piżamie bardziej mi odpowiada 🙂 Do tego jestem młodą mamą i w oczach ludzi – bezrobotna, bo: „co to za problem przetłumaczyć jakiś tekst, taka praca bardziej przypomina hobby”.
Daria, jeśli nie masz środków finansowych na studia podyplomowe z tłumaczeń prawniczych, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby doszkalać się samemu. Pewnie masz niewiele czasu ze względu na bycie mamą, ale na pewno jakaś wolna chwila się znajdzie. Może poszukaj darmowych kursów online z zakresu prawa? Ja sama kończyłam darmowy kurs z Common Law tutaj: http://www.coursera.org 🙂 Polecam też książki do nauki, niektóre można dostać w dobrej cenie (dużo informacji o przydatnych książkach o przekładzie prawnym i prawniczym znajdziesz tutaj: http://www.textem.pl w „Szkoła dla tłumaczy” – „Biblioteczka tłumacza”). Powodzenia!
Dziękuję za odpowiedź. Literatura a zwłaszcza kursy niestety są barierą gdyż moja para językowa to czeski i słowacki. Szkoła textem czy inne posiadają w swej ofercie fajne propozycje ale dla języków popularnych. Stąd mój dylemat.
Rzeczywiście, w takiej parze językowej może być trudniej. Może popytaj na FB na grupach dla tłumaczy? Jestem pewna, że znajdzie się ktoś, kto może coś Ci zasugerować.